Korfu to jedna z 7 greckich wysp leżących na morzu Jońskim.
W przewodnikach często nosi dumną nazwę królowej wysp jońskich. Określana jest jako najbardziej zielona, urzekająca połączeniem pięknych krajobrazów i niezwykle błękitnych odcieni wody.
Wybierając Korfu jako kolejny cel podróży, kierowałam się głównie zauroczeniem w jej sąsiadce, innej Jońskiej wyspie jaką jest Kefalonia, którą miałam okazję zobaczyć i która zdecydowanie skradła moje serce. Zachwycona pięknem Kefalonii nie mogłam doczekać się tego, czym zaskoczy mnie królowa tych wysp.
Wyspy Jońskie mają dosyć krótki sezon ze względu na często występujące w okresie wiosennym i jesiennym deszcze. Ja na swoją podróż wybrałam pierwszy możliwy dla mnie termin po otwarciu granic i był to lipiec. Temperatury na Korfu w tym czasie zdecydowanie sprzyjają plażowaniu i wygrzewaniu się na słońcu ale pogoda nawet w tym okresie jest naprawdę „znośna” i nie zawiedzie również miłośników zwiedzania.
Korfu daje poznać swoją wyjątkowość już od momentu lądowania na wyspie, kiedy to naszym oczom ukazuje się pas startowy praktycznie w całości otoczony przez wodę. Nie bez powodu lotnisko na Korfu należy do jednego z najbardziej niesamowitych lotnisk na świecie. Jest to jednak dopiero przedsmak niespodzianek jakie kryje w sobie ta nieduża wyspa.
Podczas swojego tygodniowego pobytu na wyspie miałam okazje poznać i zobaczyć prawie każdy jej zakątek. Pierwszą część pobytu spędziliśmy w- maleńkim miasteczku położonym w górach po zachodniej stronie wyspy, około 20 km od stolicy. To jedna z lokalizacji, która urzekła nas najbardziej. Wąskie, górskie drogi z licznymi zakrętami, których pokonywanie budziło w nas coraz to większy zachwyt to zdecydowanie dobry początek niezapomnianych wakacji. Agios Gordios to świetna propozycja dla turystów ceniących sobie ciszę, spokój, górskie szlaki oraz zatokowe plaże.Nie znajdziemy tu dyskotek, nocnego życia czy licznych sklepów. Za to na pewno poznamy prawdziwą lokalną gościnność i poczujemy typowy klimat greckiego „siga siga”.
Pozostałą część wyjazdu spędziliśmy w miejscowości Roda na samej północy wyspy. Tutaj już od początku daje się wyczuć zupełnie inny, bardziej gwarny klimat typowo turystycznego miasteczka, w którym znajdziemy liczne restauracje, puby, bary,sklepy, a w niedalekiej odległości większe miasto Acharavi. Jest to lokalizacja, którą na pewno polecam wszystkim wybierającym jako formę wyżywienia same śniadania, ze względu na bardzo duży wybór lokalnych restauracji. Ta część wyspy jest również najlepiej skomunikowana, dlatego będzie dobrym wyborem dla osób niekorzystających z wynajmu samochodu. To co na pewno jest dużym atutem miasteczka Roda to szerokie piaszczyste plaże z bardzo łagodnym zejściem do wody.